Sierpień przynosi mnóstwo dobrych rzeczy i nie mamy tu na myśli kolejnego turnusu urlopów.
Tak się składa, że w sierpniu pojawiają się długo wyczekiwane, polskie warzywa, które zupełnie przypadkiem nadają się idealnie do tworzenia przepysznych rybnych potraw! Miłośnicy marchewek, poławiacze pomidorów oraz szukający szpinaku – będzie zachwyceni dzisiejszym tekstem.
Ryba po grecku
Na początek, ciekawostka: Wiecie, że przepis na rybę po grecku wcale nie pochodzi z południowego krańca Półwyspu Bałkańskiego? To wybitnie polski przepis, tak jak pierogi ruskie, czy barszcz ukraiński! Zdziwieni? W ramach ukojenia pomyślmy wszyscy o soczystych filetach z dorsza, upieczonych z aromatycznymi ziołami, a następnie podanych w towarzystwie duszonych warzyw. To dobry moment, by zatrzymać się na wyobrażeniu pięknie pomarańczowej marchewki o lekko słodkim, subtelnym smaku. Dodajmy trochę pomidorów, ale nie zapomnijmy o pietruszce i selerze – w przeciwnym wypadku całość może okazać się wręcz mdła. Idealna kompozycja wszystkich warzyw nadaje rybie po grecku niepowtarzalnego smaku. Chyba nie ma Polsce człowieka, który nie nałożyłby sobie choć kawałka tych delicji i nie rozpływał się z zachwytu.
Sytuacja przedstawia się gorzej w przypadku tych ludzi, którzy rybę po grecku przygotowują. Podobno „na dobre rzeczy warto poczekać”, ale patrząc na ilość czynności, które trzeba wykonać zanim przystąpimy do degustacji, łatwiej zrozumieć, dlaczego rybę po grecku przygotowujemy najczęściej tylko raz w roku.
Jeśli po przeczytaniu całego akapitu, najpierw nabraliście ochoty na rybę w marchewce, a potem w rozpacz – śpieszymy z dobrą wiadomością: Mamy gotową rybę po grecku w ofercie! Możecie cieszyć się wysublimowanym połączeniem smaków i aromatów o każdej porze dnia i nocy, a wszystko to w zaledwie kilka minut. Jedyne, co musicie obierać to swoją porcję z opakowania.
Łosoś w pomidorach
Sierpniowe pomidory, aż proszą się podanie w każdy możliwy sposób. W towarzystwie dobrze wysmażonego łososia, kilku ząbków czosnku, szczypty tymianku i świeżej bazylii oraz soli i pieprzu – brzmią wyśmienicie, lekko i bardzo zdrowo! Pisaliśmy już o smażeniu ryb. Pisaliśmy też o tym, że nie jest szczególnie trudna sztuka. Wystarczy raz zrobić to dobrze, by zapamiętać i już tylko udoskonalać metodę. Jednak, gdy pogoda za oknem wzywa do różnych ciekawych aktywności, bądź znajomi czekający przy grillowym stole zaczynają się niecierpliwić – nie czas na eksperymenty, czy metodę prób i błędów. Tym razem, też mamy asa w rękawie, a łososia w pomidorach! Po co ryzykować, skoro można zdać się na ekspertów, którzy wykonali całą pracę i zapakowali ją w dwu-osobowe porcje? Oczywiście, nauka smażenia ryb to umiejętność, do której ciągle zachęcamy, ale „na wszystko jest czas i miejsce”.
Mintaj ze szpinakiem
Definitywnie czas na szpinak! Cały rok czekaliśmy na ten świeży, aromatyczny – przepyszny! W kuchni obowiązuje jednak zasada zapożyczona z muzyki – nawet jeśli wpadnie nam w ucho jakiś szczególnie ulubiony utwór, pod żadnym pozorem nie wolno słuchać go w kółko. „Muzyczną dietę” należy urozmaicać, co chwila słuchając innych utworów. W przeciwnym wypadku, brzmienie straci tę nutkę ekscytacji. W przypadku szpinaku jest o tyle lepiej, że można go dodawać do rozmaitych rzeczy. Świetnym przykładem będzie tu mintaj. To kruche i delikatne mięso idealnie łączy się charakterem zarówno szpinaku, jak i dodanych do tej kolaboracji przypraw.
Można więc rozmrozić filety z mintaja, doprawić wspomnianymi przyprawami, obtoczyć w mieszance mąki pszennej i np. curry lub kurkumy, a potem usmażyć. Następnie można przyrządzić świeży szpinak. Na koniec można obłożyć usmażoną rybę szpinakiem i ponownie podgrzać całość, by przeszła smakiem na wskroś. W końcu, można podawać finałowy produkt z młodymi ziemniakami.
Można, ale można też pójść do sklepu i kupić naszego mintaja w szpinaku. Efekt ten sam, a pracy znacznie mniej 😊